|
Forum 202 Drużyny Harcerskiej im Janusza Korczaka w Płocku
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przemek
Przyboczny
Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Z Nienacka
|
Wysłany: Sob 15:32, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
domel
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ezoteryczny Płock -_______o
|
Wysłany: Nie 14:07, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
trelinka
Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z cmentarza:)
|
Wysłany: Nie 18:38, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
domel
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ezoteryczny Płock -_______o
|
Wysłany: Nie 19:02, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bzyko
Jarhead
Dołączył: 18 Lip 2005
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: urodziłem sie w namiocie, wychował mnie wiatr
|
Wysłany: Nie 20:16, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
domel
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ezoteryczny Płock -_______o
|
Wysłany: Nie 20:24, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stępień
Drużynowy
Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 20:25, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
domel
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ezoteryczny Płock -_______o
|
Wysłany: Nie 20:27, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przemek
Przyboczny
Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Z Nienacka
|
Wysłany: Nie 20:37, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
trelinka
Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z cmentarza:)
|
Wysłany: Wto 21:28, 12 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle zobaczyła żelki??<zdziwiony>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
domel
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ezoteryczny Płock -_______o
|
Wysłany: Śro 6:23, 13 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle zobaczyła żelki??<zdziwiony>
-DOMINIK! DOMINIK! - przerwał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bzyko
Jarhead
Dołączył: 18 Lip 2005
Posty: 611
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: urodziłem sie w namiocie, wychował mnie wiatr
|
Wysłany: Czw 15:57, 14 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle zobaczyła żelki??<zdziwiony>
-DOMINIK! DOMINIK! - przerwał kaptur
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stępień
Drużynowy
Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 16:01, 14 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle zobaczyła żelki??<zdziwiony>
-DOMINIK! DOMINIK! - przerwał kaptur
domel
PostWysłany: Śro 6:23, 13 Wrz 2006 Temat postu:
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle zobaczyła żelki??<zdziwiony>
-DOMINIK! DOMINIK! - przerwał kaptur
-Ale ja umie- - -
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
domel
Administrator
Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ezoteryczny Płock -_______o
|
Wysłany: Czw 16:05, 14 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle zobaczyła żelki??<zdziwiony>
-DOMINIK! DOMINIK! - przerwał kaptur
-Ale ja umie- - -
-DOMINIK! DOMINIK!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
trelinka
Dołączył: 30 Sie 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z cmentarza:)
|
Wysłany: Czw 18:28, 14 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dawno dawno temu żył zły Lech i Jarosław, którzy często włączali Avril i tańczyli bredgensa w błocie przy lasku. Następnego dnia po obiadku umyli ręce bo ukradli księżyc który z leksza śmierdział wiec wyprali w Dosi, a zły drużynowy ze składu zatorza który lubił Baku Baku gdy szedł po reszte składu, spotkał ziomów z ławki którzy sączyli..., ale nie mógł już więcej wypicic Coli która była zatruta. Poszedł dalej w poszukiwaniu baku baku nie było, nie zdenerwowało mnie to więc poszedłem do autobusu pełnego najczarniejszych z czarnych, którzy sluchali tureckiej muzy. Wysiadłem z autobusu i wsiadłem do ursusa model C-360, posiadał 4 tubiny g-4, klime , neony, nie mieli za to hamulców zwykłych, ale ceramiczne, lacze niskoprofilowe 256/512. WZIĄŁEM PRZYCZEPKE ze stodoły wujka Zdziśa ,ściołem trawke wysuszyłem, nabiłem sobie guza , tube i odleciałem 3 cm ponad ulicami, nucąc "Ev`ery night" cicho, aby nie zbudzić bezmuzgego iti i wróżki zębuszki. Jednak szeptucha już czekała oliwiąc w kotle swoją laskę rozmiar XXL, którą Pussy wkrótce poczuje. Delikatnie podniosła się z namiotu. "No to czas na zabawę"-wydyszała groźnym głosem, oblizując wargi... Złapała mnie za biodra i rzuciła w kąt pracowni , po czym zabrała się za moją atłasową koszulę, którą zdjęła po czym zdjęła moje różowe spodnie. "Pomocy"-krzyknąłem i rozpaczliwie zacząłem machać rękoma i głową, krzycząc : "Ty pedalico, zozstaw mnie, nie oddam mojej komórki". Telefon upadł do jeziora. "Podnosiz to zdziro!" - wrzasnąłem i znalazłem sie w potrzasku, moje ciało zaczęło powoli schnąć. Nagle Szeptucha, złowieszczo się roześmiała i uderzyła mnie w twarz. Jej laska weszła tak głęboko, że mogłem tylko jęczeć z rozkoszy i oliwić drugą, licząc że wepchnie w inne otwory mojego ciała. Nagle rozkosz zawładnęła ciałem i zaczołem myśleć że już nigdy stąd nie wyjdę. Ale niespodziewanie nadeszła pomoc pojawiła sie Pedalica, złapałamnie za reke i blagala abym ją przedstawił Szeptusze. Niespodziewanie pojawiła sie trelinka, niosąca wiadro ziemniaków i obieraczki.
-Co sie stało ?? - zapytałem.
-Robię frytki, dla 9 osób z 202 DH
-To połowa, z czterech worków 18. kilowych zejdzie!
ale nie zeszla i jajecznica. Przydreptał Maciek z lokami i proporcem zjadł wszystko również frędzle ze sztandaru. Niestety...troche mu zaszkodziło pobiegł szyko do latryny, która sie zarwała a biedny Maciek utonął w morzu własnych łez i obozowych fekalii...Był dzielnym harcerzem, jak to na harcerza przystalo.
-Zamawiam jego gacie po tacie
-Ja bluzke hrabiny! -krzyknęła Agata, pomocniczka Szeptuchy, która nagle zobaczyła żelki??<zdziwiony>
-DOMINIK! DOMINIK! - przerwał kaptur
-Ale ja umie- - -
-DOMINIK! DOMINIK!
-duhu ja musze...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|